Okładka:
Powoli, ostrożnie podniosła wieko trumny. Scully patrzyła mu przez ramię.
– Yyyych… – Nie potrafiła zdławić dźwięku, który wyrwał jej się z gardła. Nie mogła nic poradzić na to, że jej skórę pokrył zimny pot. Zobaczyła minę Muldera i poczuła się jeszcze gorzej.
Wyglądał, jakby miał się rozpłakać ze szczęścia, że otworzyły się przed nim bramy raju.
Ciało w trumnie leżało na nadpleśniałym białym kocu. Było wzrostu małego dziecka. Wielka głowa miała rozmiar piłki do futbolu. Skóra przypominała pomarszczony brązowy rzemień.
Ocena: 4/10
No cóż – chwytając czytadło napisane na podstawie jednego odcinka serialu, nie mogłem oczekiwać arcydzieła. I tak też było.
Po co to więc w ogóle czytałem? Była to kolejna książeczka, która wpadła mi w ręce w pensjonacie nad morzem. I swoją rolę spełniła – na koc na plażę na godzinę opalania nadaje się idealnie.
I za to należą jej się te 4 punkty.