Opis:
“Mam 32 lata. W styczniu dowiedziałem się, że jestem w ciąży. Oto mój dziennik.”
Dziennik ciężarowca to bezpretensjonalny, zabawny i ogromnie sympatyczny zapis przeżyć trzydziestolatka, który ma zostać ojcem. A ponieważ ciąża dawno już przestała być sprawą wyłącznie kobiecą, nowoczesny tata towarzyszy swojemu dziecku i jego mamie od samego początku: od niebieskiej kreski na teście ciążowym, pierwszego USG, pierwszych życzeń na Dzień Dziecka składanych brzuchowi. Nowa sytuacja to oczywiście nowe problemy: Ile powinien przytyć facet w ciąży? Jak wygrać w męskim konkursie wiedzy o laktacji? Kto powinien chodzić do szkoły rodzenia? Okazuje się, że niełatwo odnaleźć się w nowej roli, nie stracić głowy w gąszczu medycznych zaleceń, dobrych rad i w gmatwaninie nieoswojonych jeszcze uczuć żony i własnych. Publikowane w Internecie oraz na łamach “Wysokich Obcasów” kolejne odcinki Dziennika ciężarowca cieszyły się ogromnym powodzeniem czytelniczek i czytelników, którzy znajdowali w nich jedyne w swoim rodzaju świadectwo męskiego dojrzewania do partnerstwa, odpowiedzialności i do całkiem nowej miłości.
Ocena: 9/10
Jednym zdaniem: “poradnik dla facetów, którzy nie czytają poradników”.
W kilku zdaniach: Sam zostanę ojcem za 4 miesiące. Książkę przeczytałem dobre dwa miesiące temu. W 3/4 sytuacji w niej opisanych dopatrzyłem się BAAARDZO dużych analogii z moimi historiami :). I to już powinno wystarczyć jako zachęta do przeczytania. Warto zajrzeć, żeby przekonać się, że ludzie mają podobne kłopoty i potrafią sobie z nimi poradzić. Przecież to nie ma być instrukcja obsługi, tylko dowcipne opowiadanie o codziennych zmaganiach z nowościami, które ciąża przynosi zarówno przyszłej matce, jak i ojcu. Aha – bo TA KSIĄŻKA JEST DLA PRZYSZŁYCH OJCÓW – kobiety mają mnóstwo swoich gazet, poradników, koleżanek, itd., itp.