Opis (lubimyczytac.pl):
Polskie lotnictwo na Zachodzie to nie tylko Dywizjon 303.
“Turkusowe szale” to powieść sensacyjna, której fabuła opiera się na rzeczywistych wspomnieniach, dokumentach, oraz wydarzeniach związanych z 307 Dywizjonem Nocnym Myśliwskim „Lwowskich Puchaczy”.
Polacy patrolują brytyjskie niebo po zmroku, za dnia zmagając się z szeregiem problemów – aklimatyzacją pośród “herbaciarzy”, przestarzałymi samolotami, brakiem zaufania i… barierami językowymi utrudniającymi podrywanie Brytyjek w rozlicznych pubach. Ich maszyny nazywane są latającymi trumnami, ale mimo to Polacy niczego nie pragną bardziej, niż wzbić się w przestworza i zetrzeć z wrogiem.
RAF jednak nie pali się do tego, by dać im szansę. Podczas gdy koledzy strącają niemieckie messerschmitty i dorniery, Lwowskie Puchacze siedzą bezczynnie, zaś ich szeregi topnieją.
Do czasu…
Jeden z Polaków bierze sprawy w swoje ręce, a niedługo potem dywizjon zostaje rzucony w wir walki. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w szeregach Trzysta Siódmego ukrywa się szpieg…
Ocena: 7/10
Tym razem Remigiusz Mróz w odsłonie wojennej. Akcja umiejscowiona w Anglii w czasach II wojny światowej. Fajnie, że autor spróbował napisać coś w tej tematyce. Momentami przeszkadzało mi, że postaci były trochę do siebie podobne do tego stopnia, że myliły mi się ze sobą poszczególne osoby. Niektóre fragmenty wydawały mi się też mocno naciągane. Ale w ostatecznej ocenie Mróz jak zawsze wybronił się tym, że całą książkę połknąłem w 3 dni bo ponad 500 stron tego autora czytało się tak jak zwykle – szybko i przyjemnie. No i nabrałem ochoty, żeby sięgnąć drugi raz (pewnie po ok. 30-letniej przerwie ;)) po “Dywizjon 303″…